Taka mała wyspa na Bałtyku, tak blisko Polski, ale ona duńska. Zgodnie w parze twierdzimy – tak lepiej. Gdyby była Polska, pewnie byśmy się nią nie zainteresowali. Jeśli jednak, na pewno wspomnienia nie byłyby tak ciepłe, a oczy nakarmione ładem i spokojem. To ich wyczucie stylu! Spuszczam wzrok, bo powrót do polskiego kraju to zawsze wielki zgrzyt, nerwowość i opadnięte kąciki ust. U nas tego tak brakuje…
Nasz wyjazd na Bornholm odbył się jako następstwo nieco „przymusowego” wyjazdu nad morze do dalekiego Szczecina. Zabraliśmy więc rowery, miało być bardzo rowerowo i nieco inaczej, bo na kempingu, czyli kupa frajdy i trochę niewygody. Zacznę jednak od początku.
Po co jechać na Bornholm?
To chyba zasadnicze pytanie, co tam można na Bornholmie obejrzeć.
- Znajdziemy tu piękne budownictwo, przez co rozumiem bardzo zadbane praktycznie wszystkie zabudowania, harmonijnie pomalowane elewacje, ogródki, obejścia domów. Wszystko co mijamy, sprawia wrażenie wielkiego ładu i robi się aż przyjemniej, architektowi chyba jeszcze bardziej… :). Miejscowości nadmorskie z mini-portami, wędzarniami i kawiarenkami – nie trzeba nawet pisać, że są cudowne, czy raczej zatopione niemal jak w rzeczywistej bajce.
- Krajobraz jest równie piękny. Ku mojemu zdziwieniu, wyspa pełna jest pól uprawnych w pierwszej kolejności, tuż potem to łąki i lasy.
- To istne rowerowe niebo. Cała wyspa poprzecinana jest ścieżkami rowerowymi z gładką asfaltową nawierzchnią, albo prowadzonych leśnymi ścieżkami. W każdym wypadku jest wygodnie i bardzo bezpiecznie.
- I co najważniejsze – Bornholm wcale nie jest płaski! Ścieżki rowerowe to praktycznie niekończące się łagodnie falujące trasy tylko dla dwóch kółek, bardzo dobrze opisane oznakowania, gdzie i za ile kilometrów dojedziemy dana trasą. Rowerzysta może czuć się tutaj naprawdę ugoszczony.
- Na Bornholm można jechać też po spokój. Mieszkaliśmy na kempingu i co było bardzo krzepiące, było na nim cicho i spokojnie. Nikt nie zakłócał spokoju innym, a ludzi było tam sporo, także Polaków.
- Na Bornholm po te wszystkie piękne zdjęcia. One same mówią, że wyspa jest czymś więcej, niż zwykłą wysepką. Ma swój charakter, urokliwy na każdym rogu.
- Urokliwe wędzarnie, gdzie (za niestety wysoką cenę) zjemy wędzone śledzie, łososie, krewetki czy małże. Czy są lepsze niż u nas – trudno powiedzieć. Podobno to, co ładnie podane, smakuje lepiej. My spróbowaliśmy śledzia w wersji „słońce nad Guthjem” (wędzony śledź z pokrojoną cebulą, surowym żółtkiem jaja, solą i kromką chleba) – był dobry, ale żeby się tym zajadać, to nie wiem… 😉
Prom, a rowery na niego jak?
Do swoich rowerów jesteśmy mocno przywiązani. Niewykonalne byłoby więc wypożyczanie jakichś na miejscu, rowery musiały być nasze. Po rozeznaniu możliwości transportowych okazało się, że z Polski (ze Szczecina lub Kołobrzegu) z autem nie możemy dostać się na Bornholm. Co najwyżej z samymi rowerami i bagażem, co jednak kosztowo nie wydawało się opłacalne, gdzie nie mając możliwości zabrania jedzenia na 5 dni spłukałoby nas to dość znacznie. Auto zatem z dopiętymi na bagażniku rowerami zaciągnęliśmy do Niemiec, gdzie z miejscowości Sassnitz płynie na do Ronne (Bornholm) prom samochodowy.
Koszt dla auta osobowego z max 5 osobami to ok. 1600 zł w obie strony, przy czym cena różnić będzie się w zależności od dnia wyjazdu i powrotu oraz sezonu – wysokiego czy niskiego. To wszystko kształtuje ostateczną cenę. Czas płynięcia na wyspę to 3,5 h, a godziny wypłynięcia do wyboru były dwie, tj. 11:30 lub 13:30. Z kolei podróż powrotna to wczesna pobudka, bo prom odpływa o 8:00 i o 9:00. Przy rezerwacjach naturalnie z góry ustalane są godziny, na jakie się stawimy w porcie.
Rowerowe wyniki kilometrażowe
Będąc na Bornholmie 4 całe dni udało nam się zrobić 3 całodniowe wycieczki na łączna sumę ok. 200 km. Tempem umiarkowanym, z przerwami na liczne zdjęcia, postoje regeneracyjne i dumania nad widokami.
Wyjazdy były ok. 10:00 z rana, powroty na ok. 20:00. Wszystko zależy od kondycji oczywiście, ale muszę przyznać, że rzekomo płaski teren, kiedy okazywał się lekko falujący, opóźniał nieco nasze zakładane statystyki czasowe 🙂
Coś cudownego ten Bornholm. Znakomite zdjęcia!
PolubieniePolubienie
Dziękuję! Bornholm polecam każdemu, tak jak do obejrzenia i resztę zdjęć na blogu 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bornholm na rowerach to mój cel, marzenie i plan! Póki co cieszę oczy Twoimi pięknymy, wyspiarskimi kadrami.
PolubieniePolubione przez 1 osoba